Jeśli chodzi o wycieczki to preferuję te, które wychodzą dość tanio. Nie ukrywam, że pieniędzy nie mam jakoś wybitnie dużo, więc jeśli już decyduję się gdzieś jechać lubię łapać różne zniżki i rabaty. We wtorek udało mi się zaliczyć jednodniową wycieczkę do Warszawy, a koszta obowiązkowe to 18 złotych za bilet lotniczy w obie strony i 7,50 na bilet całodobowy po stolicy. Jako atrakcje uwzględniłam głównie muzea w Zamku Królewskim i w Łazienkach, które w listopadzie są darmowe oraz przejazdy oraz spacery po mieście. Tanio? Ano tanio ;)
Pojechałam z koleżanką z roku i z jej współlokatorką i w sumie przydał mi się ten jeden dzień wychodnego. Udało nam się nawet załapać na zwiedzanie z przewodnikiem po Zamku, bo w szatni jedna z pań koniecznie kazała nam iść z grupą. Chyba nie usłyszała, jak mówiłyśmy, że jesteśmy tu indywidualnie - pogoniła nas do szatni razem z resztą. Myślałam, że może czegoś nie ogarnęłam, ale nic to. Skończyło się na tym, że zwiedzaliśmy z grupką sympatycznych osób; zarówno oni, jak i przewodniczka nie mieli nic przeciwko i tylko zdziwili się, czemu szatniarka na siłę nas do nich podłączyła. Generalnie wyjazd byłby idealny, gdyby nie pogoda, bo o ile niebo było bezchmurne, to już wiatr zacinał gorzej niż na wybrzeżu.
Pojechałam z koleżanką z roku i z jej współlokatorką i w sumie przydał mi się ten jeden dzień wychodnego. Udało nam się nawet załapać na zwiedzanie z przewodnikiem po Zamku, bo w szatni jedna z pań koniecznie kazała nam iść z grupą. Chyba nie usłyszała, jak mówiłyśmy, że jesteśmy tu indywidualnie - pogoniła nas do szatni razem z resztą. Myślałam, że może czegoś nie ogarnęłam, ale nic to. Skończyło się na tym, że zwiedzaliśmy z grupką sympatycznych osób; zarówno oni, jak i przewodniczka nie mieli nic przeciwko i tylko zdziwili się, czemu szatniarka na siłę nas do nich podłączyła. Generalnie wyjazd byłby idealny, gdyby nie pogoda, bo o ile niebo było bezchmurne, to już wiatr zacinał gorzej niż na wybrzeżu.
Swoistym mankamentem były też godziny lotów, bo o ile ogólnie mam problemy ze snem przez uraz kolana (eh, ból często nie pozwala ani chodzić, ani siedzieć, ani nawet spać), to w zestawieniu z wylotem tuż nad ranem i przylotem późno wieczorem, oraz czasem jaki potrzebowałam na dojechanie na lotnisko, zaowocowało tym, że po raz pierwszy podczas ponad pięciu lat studiowania, zasnęłam na wykładzie (siedząc w drugim rzędzie). Cóż. Tydzień miałam zapełniony zajęciami i odespać miałam szansę dopiero dziś, ale tak właściwie to nie żałuję.
Tanie podróżowanie istnieje, tylko trzeba mieć chęci i czas szperać po necie w ich poszukiwaniu i przede wszystkim dostrajać się do oferty, a nie liczyć na to, że akurat w dniu naszego urlopu coś się trafi. Jeśli widzi się okazję, trzeba ją łapać.
Tak właściwie muszę zacząć stosować tę zasadę nie tylko przy planowaniu wycieczek.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz